Gdy coś Ci nie wyszło, gdy jest Ci źle...
Chwilami mam dość wszystkiego i nic mi się nie chce...
Wy też tak macie?
... przecież każdy z Nas miewa takie chwile.
To chyba normalne.
Na drugi dzień jest lepiej... o ile nie oglądamy się na innych!!!
To niestety Nas gubi.
W momencie, kiedy coś jest nie tak lubimy rozglądać się na boki w poszukiwaniu tego czegoś czego nam brakuje.
Wydaje Nam się, że oni muszą mieć to coś, robić coś inaczej... przecież są tacy szczęśliwi, radośni.
Więc co do cholery jest ze mną nie tak?
Pogrążamy się w żalu do całego świata, dopada nas coraz większa depresja i wtedy nic nam się nie chce.
Nie ma nic gorszego, niż szukanie pocieszenie w czyimś nieszczęściu lub próba "dobicia się" czymś czego nie mamy.
Nie mogę patrzeć i słuchać jak ludzie narzekają jak im źle, jakiego mają pecha, dlaczego im nie wychodzi itd. itp.
W chwili słabości wystarczy spojrzeć na to co się ma, co się osiągnęło, jak blisko jesteśmy celu.
Przecież każdy ma coś za co może być wdzięczny losowi, rodzicom, genom, pracy własnych rąk...
Każdy ma coś czego mógłby pozazdrościć mu ktoś inny:
DZIECI - których posiadanie dla Nas jest sprawą oczywistą dla innych jest tylko marzeniem
STAŁA PRACA - nawet ta według Nas źle opłacana, dla innego będzie spełnieniem marzeń
spokój w domu, miejsce w którym czujemy się bezpiecznie
inteligencja
uroda
partner życiowy
gęste włosy
piękna cera
...
Każdy z Nas ma to coś co powinno dawać mu siłę w chwilach słabości. Musicie wyszukać te rzeczy. Jest z pewnością ich całe mnóstwo!
A gdy już je znajdziecie/zauważycie zróbcie z nich swój osobisty emocjonalny silnik napędzany optymizmem.
Uruchamiajcie go często, za każdym razem w chwili słabości, zwątpienia.
Zróbcie z niego swój własny, słodki bagaż emocjonalny.
A gdy już je znajdziecie/zauważycie zróbcie z nich swój osobisty emocjonalny silnik napędzany optymizmem.
Uruchamiajcie go często, za każdym razem w chwili słabości, zwątpienia.
Zróbcie z niego swój własny, słodki bagaż emocjonalny.
Lepiej pocieszać się swoimi walorami, osiągnięciami niż pogrążać się w smutku.
Pamiętajcie optymizm uzależnia - wiem coś o tym.
Szkoda każdego dnia, godziny, minuty na czekanie na lepsze.
Ja staram się jak najprędzej skupiać na tym co dobre, gdy dopada Mnie chandra.
Układam w głowie plan i wdrażam go w życie. Nie jest łatwo, nie każdy dzień jest taki sam i nie zawsze świeci słońce.
Mnóstwo sytuacji Mnie wnerwia, rzeczy wkurza, chwilami mam ochotę ugryźć ścianę! Serio...
Jednak po chwili, gdy opadną emocje i przypomnę Sobie po co, dla kogo i jak żyję to reszta (ta zła) przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie...
Lepsze samo nie przyjdzie, lepsze czeka za rogiem... tylko wyciągnij rękę...
XOXO